Mad Father
Twórca gry: Sen
Oficjalna strona gry (angielska): http://www.vgperson.com/games/madfather.htm
Do nabycia przez: pobranie gry
Cena: Darmowa
Gatunek: Horror przygodowy
Rok wydania: 2012
Mad Father od początku mnie zaciekawiło. Od tej gry zaczęłam granie w horrory wykonane w rpg makerze, i nie żałuje, bo wszystkie te gry były świetne i nie pozostawiały mnie bez jakichkolwiek emocji czy zdania na ich temat. Jest to według mnie jedna z ciekawszych i jedna z lepiej wykonanych gier w Rpg makerze. Z dość zaskakującą fabułą, dobrymi rysunkami postaci i postaciami, których tak szybko nie można zapomnieć. I co najważniejsze, także opowiada jakąś historię która się wyróżnia, jak większość gier wykonanych właściwie w rpg makerze, wydająca się także najpopularniejszą.
W tej grze wcielamy się w Ayę Drevis, małą dziewczynkę która obudzona w nocyy krzykiem zamierza się dowiedzieć co się stało. Jak się dowiadujemy tego dnia ( było już po północy) ona i jej ojciec mieli odwiedzić grób matki w pierwszą rocznice jej śmierci. Jej ojciec jest naukowcem, pracuje w piwnicy razem z jego służącą Marią z, którą także ma romans. Aya zbudzona nocą idzie sprawdzić co się stało, dowiadując się przy okazji prawdy i tego, co się w rzeczywistości stało rok temu, gdy jej mama zmarła. Bo jednak było inaczej niż myślała.
Nie chce zbytnio zdradzać fabuły więc zostawię to na takim momencie. Zagadki w trakcie gry nie są jakieś bardzo trudne, ale czasami można przez własną głupotę, albo niedostrzeżenie czegoś się zagubić i nie wiedzieć co dalej zrobić, mimo, że tak na prawdę to wcale nie było trudne. Poznajemy kilka postaci, większość chce nam pomóc, ci którzy wydawali się źli tak na prawdę nie działali przeciwko nam, a osoby które dotychczas sprawiały wrażenie zaufanych okazują się inne, niż się spodziewaliśmy.
Co mi w tej grze nie pasowało pod względem rozgrywki było to, że jeśli przechodzimy grę kilka razy, to wspomnienia Ayi zaczynają już irytować, tym bardziej, że nie da się ich jakoś ominąć, a czasami te sceny były trochę długie, czasem niewiele wnosiły. Nie pasowało mi to, że momentami miałam wrażenie, że już powinnam być przy końcu gry a to dopiero połowa, tak więc można mieć wrażenie, że gra była czasem przedłużana. Co mnie już całkiem zbulwersowało to to, że przez różne nieistotne drobiazgi można było nie otrzymać prawdziwego zakończenia. Do tej pory nie mogę znieść tego, że przez to, że nie przeczytałam książki Marii, otrzymałam złe zakończenie.
Grę przechodziłam wielokrotnie, w końcu mnie znajoma uświadomiła w czym problem. Nie mogę sobie tego wybaczyć. I grze też.
Szkoda mi również tego, że postacie poboczne nie zostały jakoś bardziej rozwinięte, bo wydawały się moim zdaniem ciekawe, chciałam o nich wiedzieć więcej, o ich przeszłości. Postępowanie typu ,,więcej się domyślamy niż wiemy" nie jest moim zdaniem złe, sama często tak robię podczas wymyślania jakichś historyjek czy postaci. Jednak to ma wadę taką, że jednak chce się dowiedzieć więcej i taki niedosyt, że jednak się tego nie dowiedziało.
Jeśli chodzi o wykonanie, Mad Father zostało bardzo dobrze wykonane, zarówno pod względem jakości obrazków czy też pikselkowych ikonek postaci czy też przedmiotów, widać, że ktoś się postarał. Tak więc grafika mi się zdecydowanie podobała. Jeśli chodzi o muzykę, to też była dobra, jak w większości tych gier. W każdym razie, nie pozostała mi obojętna, tak więc jest dobrze. Zachowania innych postaci także nie są w większości jakieś głupie, absurdalne czy nieuzasadnione, czyli to też było w porządku.
Mad Father było na pewno dobrą grą, starannie wykonaną z fabułą która nie powinna nikogo zostawić bez reakcji, oryginalną i zastanawiającą. Nawet już po przejściu gry miałam przez długi czas wrażenie ,,Co się właściwie dalej będzie działo? Dlaczego tak?" mam tutaj na myśli to co się dzieje w prawdziwym zakończeniu, którego oczywiście nie zdradzę, sami poznajcie przechodząc grę, którą polecam.
Nie chce zbytnio zdradzać fabuły więc zostawię to na takim momencie. Zagadki w trakcie gry nie są jakieś bardzo trudne, ale czasami można przez własną głupotę, albo niedostrzeżenie czegoś się zagubić i nie wiedzieć co dalej zrobić, mimo, że tak na prawdę to wcale nie było trudne. Poznajemy kilka postaci, większość chce nam pomóc, ci którzy wydawali się źli tak na prawdę nie działali przeciwko nam, a osoby które dotychczas sprawiały wrażenie zaufanych okazują się inne, niż się spodziewaliśmy.
Co mi w tej grze nie pasowało pod względem rozgrywki było to, że jeśli przechodzimy grę kilka razy, to wspomnienia Ayi zaczynają już irytować, tym bardziej, że nie da się ich jakoś ominąć, a czasami te sceny były trochę długie, czasem niewiele wnosiły. Nie pasowało mi to, że momentami miałam wrażenie, że już powinnam być przy końcu gry a to dopiero połowa, tak więc można mieć wrażenie, że gra była czasem przedłużana. Co mnie już całkiem zbulwersowało to to, że przez różne nieistotne drobiazgi można było nie otrzymać prawdziwego zakończenia. Do tej pory nie mogę znieść tego, że przez to, że nie przeczytałam książki Marii, otrzymałam złe zakończenie.
Grę przechodziłam wielokrotnie, w końcu mnie znajoma uświadomiła w czym problem. Nie mogę sobie tego wybaczyć. I grze też.
Szkoda mi również tego, że postacie poboczne nie zostały jakoś bardziej rozwinięte, bo wydawały się moim zdaniem ciekawe, chciałam o nich wiedzieć więcej, o ich przeszłości. Postępowanie typu ,,więcej się domyślamy niż wiemy" nie jest moim zdaniem złe, sama często tak robię podczas wymyślania jakichś historyjek czy postaci. Jednak to ma wadę taką, że jednak chce się dowiedzieć więcej i taki niedosyt, że jednak się tego nie dowiedziało.
Jeśli chodzi o wykonanie, Mad Father zostało bardzo dobrze wykonane, zarówno pod względem jakości obrazków czy też pikselkowych ikonek postaci czy też przedmiotów, widać, że ktoś się postarał. Tak więc grafika mi się zdecydowanie podobała. Jeśli chodzi o muzykę, to też była dobra, jak w większości tych gier. W każdym razie, nie pozostała mi obojętna, tak więc jest dobrze. Zachowania innych postaci także nie są w większości jakieś głupie, absurdalne czy nieuzasadnione, czyli to też było w porządku.
Mad Father było na pewno dobrą grą, starannie wykonaną z fabułą która nie powinna nikogo zostawić bez reakcji, oryginalną i zastanawiającą. Nawet już po przejściu gry miałam przez długi czas wrażenie ,,Co się właściwie dalej będzie działo? Dlaczego tak?" mam tutaj na myśli to co się dzieje w prawdziwym zakończeniu, którego oczywiście nie zdradzę, sami poznajcie przechodząc grę, którą polecam.
Podsumowanie:
Grafika: 9+/10
Muzyka: 8+/10
Grywalność: 7/10
+ Grafika świetna
+ Fabuła
+ Zakończenia dające do myślenia
+ Różne ciekawe pomysły twórcy
+ Nie jest przesadnie trudna
+ Ciekawe postacie
- Wrażenie przedłużania gry
- Przez drobiazgi można się czegoś nie dowiedzieć lub zawalić zakończenie
- Niektóre momenty są nudne
- Brak możliwości pomijania wspomnień
Ocena końcowa: 8+/10
Screeny z gry: Collina
Oceniała: Collina
Od Recenzentki:
Brnę z recenzjami dalej. ^^ Dzisiaj trochę krótko, wiem. Kończę już grać w Alice Mare ( a przynajmniej tak mi się wydaje) i wkrótce ocenię także i tą grę na moim blogu. Zastanawiam się co z Yume Nikki. Wzięłam ją do tych co ogarnęłam. Bo zanim mi się popsuł komputer byłam już prawie przy końcu tej gry, i się zastanawiam czy mi się opłaca ją przechodzić jeszcze raz. Znam jej zakończenie i ogółem bym mogła zrecenzować, jeszcze tylko screeny zrobię. Z Mad Father miałam je na telefonie, bo kiedyś jak głupia nazrzucałam i mam. xD Kiedyś już oceniałam Mad Father i inne gry, tylko recenzje nie ujrzały światła dziennego, bo komputer zdechł. Wtedy dałam tej grze chyba 9+. No ale sentyment no, od tego się zaczęło... I dzięki Mad Father poznałam te wszystkie świetne gry. Będę jeszcze oceniała Touhou, ale to chyba tylko te części które były bijatykami, bo mi w strzelanki nie szło, a i nie mam własnych screenów, które staram się załatwiać w miarę własnych możliwości. A, i się zorientowałam jakiś czas temu, że chyba godziny na bloogu jakieś pokićkane, bo z reguły piszę nocą ( teraz na przykład jest 23:59 jak do kończę)albo po południu a pisze, że dodałam rano dany post, np o 10 albo 9. Szkoda tylko, że wtedy to ja śpię. o:
Jutro, w wigilię dodam jeszcze pewien świąteczny rysunek, albo dwa. Póki co postaram się pokończyć tamte gry co jestem w trakcie, bo jak mi się skończą do recenzowania to cienko będzie. >.> No cóż, pozdrawiam wszystkich którym nie chce się ruszyć dupy i skomentować, by mi pomóc w ulepszaniu bloga. :) Wesołych świąt, miłych przygotowań i fajnych prezentów. Mimo, że znając życie jutro też wpadnę na bloga i coś napiszę, to już składam życzenia. ^^ Tak więc do zobaczenia.
Kurka, i to zupełnie za darmochę? Wygląda fajnie, w końcu To The Moon też był stworzony na tym silniku, a takie cudo wyszło. Chętnie sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz, w To The Moon też grałam, możliwe, że także to zrecenzuję.
OdpowiedzUsuńJestem wdzięczna, że ktoś się zainteresował tym blogiem. (;